letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de widok z trzeciej góry - whatwatt

Loading...

[zwrotka 1]
wyłania się z ciemności on
kierownicę trzyma sucha dłoń
obok siebie czuje wzrok
pasażer spogląda w noc
dookoła wszędzie ciemne plamy, tak jak pod oczami
obrastają drogę wzgórza, skacze paczka ze szlugami
na siedzeniu tylnym, oni w trybie czynnym
aż nadejdzie skręt zły, ciche skończą się gry
no i w przód. można patrzeć tylko w przód
no i znów. oni chcą poczuć ten chłód
poprzez mózg, aż do płuc, labirynt, zwykły skrót
nie ma chmur, słychać szum
kierowca przyhamował, bo przed sobą widzi czerwień
pasażera brwi skoczyły, aż skończyła im się przestrzeń
popatrzyli więc na siebie, na oblicza skryte przez cień
sprzęgło, gaz, przyszedł ten dzień
[refren]
wszystko co chcę mieć zostawiłem pośród słów
czasem opuszczony wzrok, pęka kącik szarych ust
zawsze kiedy w miejscu tkwię zapominam jak to czuć
można to wszystko co przysłoniętе
no i w noc
mija dzień i mija rok
w otoczeniu szarych wzgórz
tam gdzie niе ma żadnych dróg

[zwrotka 2]
obu samochodom towarzyszy wiatr i
drganie jezdni, lekki skok reflektorami
tacy sami: odstęp, pasy, równy stan ich
dookoła kształty niczym z origami
kierowca w pierwszym aucie pochylony, szyja z przodu
śledzi wzrokiem czerwień, dotrzymując tej obławie kroku
a pasażer obok niego żyłkę potarł w lewym oku
nie ma nic, tylko pęd i spokój
już droga bardziej stroma, po obu stronach spadek
czarnozielone tu plamy tańczą odstraszając ranek
już skrawek trawy milknie, gdy przemknie auto obok
myśli giną pod przykryciem ryku czterech czarnych opon
ucichł wiatr, widać bruzdę
między jezdnią, no i wzgórzem
samym kurzem oddychają, pasażer zrozumiał w mig
że zgubili drugie auto, nim dojechali na szczyt
[refren]
wszystko co chcę mieć zostawiłem pośród słów
czasem opuszczony wzrok, pęka kącik szarych ust
zawsze kiedy w miejscu tkwię zapominam jak to czuć
można to wszystko co przysłonięte
no i w noc
mija dzień i mija rok
w otoczeniu szarych wzgórz
tam gdzie nie ma żadnych dróg

[zwrotka 3]
„podaj zapalniczkę” – rozkaz wydał więc kierowca
„została w środku auta” – pasażer mu na to odparł
podszedł, otwarł drzwi do środka, włożył rękę do pokrowca
wrócił z białą iskrą w dłoniach, słyszy: „odpal”
usiedli dwaj na masce, w środku lata w pocie czoła
miasto biło białym blaskiem, zapełniając żółty obszar
dookoła czerni wrota, chcą zażądać
atmosfery inny rodzaj, błędnych ogni ciągły ostrzał
trzaski zipa iskr, opuszczone brwi
już kierowca wsiadł i popchnął przeciwległe drzwi
woła po imieniu, a pasażer nic
papieros jego ciemny jak zgaszony znicz
to nie zwid, miasto stoi w niebieskich płomieniach
szura żwir kiedy rusza stopą po kamieniach
dawno nauczył się nie szukać już zrozumienia
w oczach tych co znają go z imienia

[refren]
wszystko co chcę mieć zostawiłem pośród słów
czasem opuszczony wzrok, pęka kącik szarych ust
zawsze kiedy w miejscu tkwię zapominam jak to czuć
można to wszystko co przysłonięte
no i w noc
mija dzień i mija rok
w otoczeniu szarych wzgórz
tam gdzie nie ma żadnych dróg

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...