letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de broken lines - szulik

Loading...

„niewinnością jest dziecko. i zapomnieniem. rozpoczynaniem od nowa, grą, kołem co samo z siebie się toczy. pierwszym ruchem i świętym wymówionym „tak”

[zwrotka 1]
rozbity jak ta szklana, pośród wielu gdzieś na barze
down the road dziś po knajpach aby móc znów szukać wrażeń
odpowiadam na zew nocy, 7 minut po północy
smażę kolejnego bata, choć boli strata
pośród flaszek i zgromadzeń widzę siebie coraz rzadziej
erystyczny zabieg, pośród was – nie zrozumie żaden
a zbiera się na deszcz, przyjadę, mordo, bo wiem jak jest
gdy wraz z mrokiem dajesz swe oblicze nagie
drugiej osobie, co cię nie zna, nie ocenia
alе czy to zmienia bieg? chyba muszę zrobić ekg
i poprosić: „weź się zamiеń”, daj z dwie godziny snu
bo mi znów brakuje tchu, sam siebie ranie
i znów kłamię, mówiąc: „nic się nie dzieje”
zwłaszcza, wtedy kiedy jestem w potrzebie
[refren x2]
moje ścieżki to jebane broken lines
orzeł nade mną kręgi zatacza, cały czas
widzę uśmiech na ustach wieczności
gdzieś na dnie l-stra
odbity na kanwie rzeczywistości płótna

(bridge 1)
wpisz sobie tę sentencje, gdzieś do złotych myśli
kiedy śpisz – budzą się artyści
i gdzieś w środku takich źrenic, co głośno powiem
tam płonie – płonie, płonie, płonie, płonie, płonie (co?)
wieczny ogień

[zwrotka 2]
ja sam ocieram się o gniew i jak to w przyrodzie
staram się żyć w zgodzie z sobą samym
mam za sobą dramy, wiedz, że idą zmiany
palę fajkę pokoju na balkonie
i uświadamiam sobie całe gówno co się za mną wlecze
dziś ten granat odbezpieczę i wyrzucę, nie myśląc o cenie
wszystko to czego już nie zmienię
choć mam w psychice szramy zajmij jedną z nich i oglądajmy
gdzieś na piasku noc zorzy polarnych, daj mi wzrok tym nakarmić
a rano wstawię czajnik na dobrą kawę
robię wstecz krok tylko po to by oddać skok
w niepewne jutro, co lepsze było wczoraj
[refren x2]
moje ścieżki to jebane broken lines
orzeł zatacza nade mną kręgi, cały czas
widzę uśmiech na ustach wieczności
gdzieś na dnie l-stra
odbity na kanwie rzeczywistości płótna

[bridge 2]
dotarłem do miejsca, którego nie chciałem
ogień niosłem jak hestia, lecz wciąż uciekałem
towarzyszyła mi tęskna pieśń
i gdzieś po drodze – oszalałem
to jedyna dobra wieść

[zwrotka 3]
chciałbym znowu mieć bilans na koncie równy zero
a żyje według tego co napisał cyceron
“całe życie filozofa to rozmyślanie o śmierci”
tym razem się nie wycofam, choćby każdy mnie skreślił
sam zawisnę na pętli, po wsze czasy
tej gwiazdy już nie zgasisz, bo nigdy więcej
siebie od kogoś – nie uzależnię, nigdy więcej
wrogo nie zacznę na nowo, prędzej szczęznę
nigdy więcej żadna z chwil nie będzie martwa
nigdy więcej nie wrócę już na nanga parbat
bez łaski biorę ostatni łyk ayahuaski
i krzyczę:
muzyko graj, chwili trwaj, tylko tu znajduje ukojenie
zawsze krocz na czele, bez ciebie obraz ten nie będzie pełen
całe życie – oka mgnienie, co dalej – nie wiem
czy to czas na revers?
siadam gdzieś pod drzewem
i myślę o każdym z niedopowiedzeń
i o potędze, którą włada słowo
plan jest jeden królowo, wychodzimy za minut 7
to czas by wbić wyższy level, chociaż:
[refren]
moje ścieżki to jebane broken lines
orzeł zatacza nade mną kręgi, cały czas
widzę uśmiech na ustach wieczności
gdzieś na dnie l-stra
odbity na kanwie rzeczywistości płótna

choć mi kiedyś ktoś kolory z niej ukradł
to powracam wciąż i jak zaratustra
odkrywam w sobie dziecko
najtrudniejsze lekcje nie przychodzą lekko

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...