letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de winda - pau bou

Loading...

winda w najbardziej randomowym wieżowcu
siwiejący ochroniarz leci odbimbać swój obchód
przykleja ścianę do pleców już w chwilę, w której jest w środku
jakby tam chował blizny po skrzydłach, które ktoś odpruł
kryje krawatem dziurę w koszuli, gdzie guzik mu wcięło
tyle z tego co pruje się, skacze max cholesterol
myśli, co tam u dzieci, nie dzwonią wcale do niego
przecież im jakoś leci, mu wcale, mu dzień czy ego
bo on miał tylko uszy po sobie, spodnie po bracie
i na zmianę klepali przez dobę biedę i pacierz
dziś tak się przyzwyczaił do wszystkich liści na j-pie
że zaczął już słyszeć rytm w nich
siedzi w nim bystry raper
siedzi też chłopiec, co bez mężczyzny zmienił się w dziada
chciałby je przytulić, ale jakoś mu nie wypada
ból, którego nie sposób się pozbyć
prościej niż zadać
z powrotem, bałagan

windę łapie sprzątaczka, blokując dziurawym butem
i poleruje drzwi tak, aż się świecą z dobrą minutę
później się szybko chowa, jak mały zmarznięty fiutek
ma oponę jak rower tech-motor, włosy jak skuter
co regularnie rozjeżdża nowe połacie szronu
i choć ledwie przemyka, znów będzie przeszkadzać komuś
to tak złożona postać, że trudno o ciut rozwoju
czasem wyjdzie z depresji, lecz wróci tam jak do domu
bo w jej prawdziwym pijany mąż czeka, aż wróci
i poprowadzą wojnę na migi, jak wlad putin
dwie rozbiegane szkity, odkąd wybiegły szkuty
choć dzień ma krótki, wybierze drogę najmniej na skróty
gdzie znów czerwone suknie ją porwą tanecznym krokiem
i się odbije sm-tna od sklepowych okien
po cichu zje oczami, więc nikt nie zje jej wzrokiem
a później jeszcze ciszej zaleje je łez potokiem
i myślę, że jej łatwiej nie słyszeć nic przez swój skowyt
windę przejmuje ta dwójka, ona młoda, on młody
on twardo jak wołodymyr podbija swoje obwody
żeby przed samym sobą choć chwilę być wyjątkowym
w niej drzemie wulkan, ale tak trudno go w sukces wtopić
więc puszcza go raz w roku z dok-mentem na tropik
więc są powody, żeby się kątem oka potropić
lecz trudno o jakiś topic w takich idealnej entropii
i stoją tak w ciszy jak dwa wydrukowane vogue’i
nie mówię, że mają się kochać, mogą się chociaż pobić
a przemykają tak swoją drogą bez swojej drogi
nie wyciągając dni, co się liczą, już policzonych
rzuca jej suche “hej” jakby właśnie uczył się mówić
ona mu sztuczny uśmiech, redefiniując kubizm
trzynaście pięter, żeby ich poznać, czas niedługi
na szczęście nikt z nich nie wsiadł, jak pierdnąłem na drugim

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...