letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de niech wszyscy usłyszą - międzymiastowa

Loading...

[zwrotka 1]
gdyby mnie stamtąd nie zabrali to pewnie bym zamarzł
minus dwadzieścia po pijaku w bluzie, sylwestrowy marazm
furia bez ujścia, prośby przyjaciół bym w końcu usiadł
i już przestał się rzucać, nie muszę tłumaczyć wam tutaj
dlaczego tak akurat reaguję na bodźce
nauczcie mnie życia bardzo proszę
może w końcu wyniosę coś z waszych słów bez znaczeń
tępych scenariuszy, które tylko wypełniacie
‘wojtek nie ma cię’, faktycznie, bo straciłem rzeczy wszystkie
które wydawało mi się, że mogłem wogle mieć
wogle nosi gogle, ja od lat noszę problem
który chowam w sobie, jak zdjęcia p-rno w kompie
rzuciła na mnie klątwę, ja pozbierać się nie mogę
użycz mi siebiе trochę to może odzyskam to po co oddycham
w każdym śnie widzę je jak chcą czеgoś więcej
jak śpię mam zaszyte usta i związane ręce
wiesz, ja stoję w kolejce po własną śmierć, ty stoisz w niej też
ale gdzieś na końcu, a przede mną tylko kilka samobójców
pozwolisz, że tu stanę? to nie załamanie
to stan obowiązujący stale
dużo próbowałem, kłamali, lepiej nie jest
więc próbować już dalej nie chcę
zdeptane serce, w strzępach mózg i ciało
które już dawno się rozpadło
śmieć siedzący na ławce, pióro wkładam w palce
i spisuję się nieźle jako największe beztalencie na świecie
[refren]
niech wszyscy usłyszą, że od dzisiaj moją misją będzie
pochować to wszystko jak najgłębiej
jestem tylko człowiekiem
a chciałbym być kimś więcej

[zwrotka 2]
istnieje dziesięć procent mojej egzystencji
o której wiedzą tylko ściany i papiery
gdybym wytatuował na swym ciele wszystkie moje grzechy
tylko jedna czwarta zajebała by mi całe plecy
masz problemy ze sobą? ale ty nie kończysz z pełną gówna głową
uginając się pod mnogą liczbą
planów, z których nic nie wyszło
prowadząc żywot godny choinkowych bombek
co raz na rok są do czegoś zdolne
a potem pod kurzu pokrywą sporą
kolejny rok marzą, aby ktoś ich znowu dotknął
emocje wygrywają ze mną nonstop, z nimi odetnę się na stałe
pozostawię po sobie chujowe nielegale, brudne lokale po których się szlajałem
pamiętają moje dni najlepsze, plastikowe szczęście
za złotych chyba dwieście, tyle kosztuje tutaj wstęp
kilka złotych od rodziców co opłacają życia zawód, ze mnie już nic nie będzie
więc czasem mi płacą za to tylko, że jestem
schodzę tą samą ulicą, którą schodziłem razy tysiąc
teraz tylko licząc, że ten ból potrafi zniknąć
[refren]
niech wszyscy usłyszą, że od dzisiaj moją misją będzie
pochować to wszystko jak najgłębiej
jestem tylko człowiekiem
a chciałbym być kimś więcej

[zwrotka 3]
dorastałem z przeświadczeniem, że jestem nienormalny
bo kto w moim wieku chłonie pamiętniki che guevary?
kto nie pije alkoholu do swej osiemnastki? dość porównań
co noc chciałem by ktoś mnie z ziemią zrównał
biegałem, prosiłem, ryczałem, krzyczałem robiłem z siebie błazna
by skończyć samemu w środku lata
z notesem w kolanach, niczym w planach, nikim w moich ubraniach
szlag mnie trafia, gdy po raz enty puszczam pawia po tych samych kebabach
te same twarze, w tych samych pubach, co oni o tej porze robią?
piją i gniją i myślą o życiu którym żyją, o kobietach, które nigdy już nie przyjdą
a jak przyjdą będą stare i grube przypomną sobie nagle
że chciałeś kiedyś głaskać je po dupie, piękna sprawa
ideał miłości może przejąć ręka prawa, albo ostra zaprawa
po której nawet twoja stara będzie piękna się wydawać
‘kidd nie mogę ciebie słuchać’ spoko, nikt mnie nie słucha
publika wiecznie głucha
wystarczy, że ruszają mi się usta, a wszystko gra
chce mi się spać, ostatnio w nocy roztrząsam
jak to się stało, że od tak sobie poszłaś
[refren]
niech wszyscy usłyszą, że od dzisiaj moją misją będzie
pochować to wszystko jak najgłębiej
jestem tylko człowiekiem
a chciałbym być kimś więcej

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...