letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de badtrip - hipocentrum

Loading...

[zwrotka 1: oxon]
wpadam na jakąś świetlicę, sala nigdy nie widziała akustyka
dwa sebixy, trzy karyny, barman – cała ma publika
typ co niby ogarnia inbę spuszcza głowę gdy pytamy o stawkę
co nie przeszkadza mu spytać, czy może nasz ziomek zagrałby mu before i after (za flaszkę)
bum, bum, słyszę jak trzęsie się strop
największa ze świń wpadła wreszcie na trop
pędzi w moją stronę troll – co wy w tej osadzie żrecie?
rzuciłbym jej małe dziecię, no bankowo wszamie przecież!
za nią seba, wykręcony już na lewą stronę skurwiel
mówi mi “lecimy longi, bo się lekko ziomek wkurwię”
to źle skończy się: “zapomnij” wpada sebo w moment w furię
krzyczy: “masz za dużo kończyn to się prędko trochę urwie!”
chętnie bym już wrócił na hotel, weźcie mnie tu wpuśćcie zaraz
drzwi zamknięte, najebany portier raczej w dupie ma nas
dobra co tam – jebać, nocka na miejscówce grana
słyszę: “te rapery, wy na stówę macie w kurwę siania dawać, bo zapierdolę”

[zwrotka 2: bazi]
dzwoni mi telefon, przekazuję dalej, no bo sobie tu nagrałem kolego domówkę
zezwierzęcenie, 2 żubry, jeszcze do tego żubrówkę
dzwonię do ziomali, bo wylądowali na rynku, znów w klubie są
gdy rozum gubię ziom kurwa ty zrozum – lubię to
i takie nieporozumienia służą kłótni
bo miały być dziewczyny, w chuj palenia i dużo wódki
ktoś mi gadał bzdury, że tu kurwa super jest imprezka
a tu 2 paszczury i trzech studentów, co piją redds’a
lecz do tej meliny jest wbita akurat, my zajarani by pić w piątek
ale na wejściu nas wita maniura co trzema palcami chce zbić piątkę
ciśnie na szczanie, zleję się tu chyba zaraz
wchodzę do kibla a tam koleś sra i rzyga naraz
laska wdupca szmatę, do gały się cała rwie po tym
ktoś trafi w 10 bo gały miała jak 5 złotych
budzę się rano, łeb napierdala, nic nie pamiętam
a obok ta naćpana i ta od palców z mym chujem w rękach

[refren x2: kojot]
nie wiem, co jest grane, nie wiem co się dzieje tu
to jest pojebane, znów chce coś ode mnie tłum
każdy myśli, że mi mądrość przekaże swą
może byśmy już stąd wyszli, albo czeka mnie zgon, oł oł

[zwrotka 3: kojot]
wchodzę na najbę, trochę się gubię, no bo jeszcze nic nie piłem
witam się z ludźmi, kurtuazja, miły kamiś, mam w tym zajebiste sk!lle
gadają o studiach, ja trochę się nudzę, wytrzymam, ale myślę “ile?!”
jeszcze chwilę albo wyjdę z siebie albo zaraz wam pocisnę, szczyle!
szukam ratunku w kolejnym trunku, jakoś tak mija noc
i nagle w moim kierunku leci klasyczne: “ty chyba nawijasz coś!”
jebany sherlock ma mnie, spławię go szybko, to bułka z masłem
chwila spokoju i znów mam jazdę, jebany studencik mnie wkurwia strasznie
pyta, czy chętniej używam “elo” czy “joł joł”?
wiesz co? nie wiem, lecz chętnie bym ci pierdolnął
weź zajmij się swoją laską, c0kolwiek, ale zostaw mnie w spokoju
albo weź jakąś szmatę, ogarnij ten syf, bo ziomeczek wyrzygał się na przedpokoju
on pyta “kto ci pisze teksty?” “czy macie dj’a?” “kto ci robi bity?”
“weź coś zarymuj, jesteś taki zajebisty no i taki znakomity”
spoko ziomeczku, jak bardzo się jarasz i czekasz to coś ci przewinę
chuj, dupa, elo, spierdalaj, ktoś w pokoju obok ci właśnie obraca dziewczynę

[zwrotka 4: peerzet]
wchodzę do klubu na zaplecze, jak do szatni przed meczem
jest dosyć grubo – nie przeczę, wszyscy jak martwi, w tle skrecze
gra jakiś dj, jakieś cizie ci się przypatrują
jak na ibizie lub w remizie, misie podskakują
chcę trzech rzeczy: majka, hajsu i stąd wypierdalać
kto to zniweczy, w samych najkach dystansu w chuj napierdalać
będzie, nagle chlup i coś na sobie mam
dzięki madame, lecz nie lubię głupich dup i plam
zaraz gram, a mam browar na gaciach jak szmaciarz
ta femme fatale przedstawia się jako basia, jej bracia
są duzi, więc kto marudzi ten w r-ce się budzi
mówię “luzik” w tle słysze “pe er zet”, lecę do ludzi
sala łapie vibe, gdy łapię za majk, jeden ze skutych
małolatów w pierwszym rzędzie, właśnie rzygnął mi na buty, kurwa!

[refren x2: kojot]
nie wiem, co jest grane, nie wiem co się dzieje tu
to jest pojebane, znów chce coś ode mnie tłum
każdy myśli, że mi mądrość przekaże swą
może byśmy już stąd wyszli, albo czeka mnie zgon, oł oł

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...