letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de ostatni spacer - hary (pm)

Loading...

[zwrotka 1]
za oknem noc, mój wzrok przykuwam gdzieś do szyby
trzysta szósty blok, to ostatni krok, tu nic na niby
ostatni rok, a wciąż nie brak mi wesołej miny
wspominając wszystkie biby i mecze pierwszej ligi
zanim zacznę swój rajd, ot tak rzut okiem na park
na pierwszego, albo wspak, pośród takich jak ja
w oddali szkolny plac, boisko na nim mecze często
z uniesioną ręką, po golu w stylu włoskiego roberto
wiem jedno, kocham iść przez to miasto
jego klimat przywoływać w chwilę, gdy światła gasną
pierwsze przystanki [to] to bełchatowskie parki
zieleń, chłopaki, sp-cery, a w rękach browarki
dworek, potocznie olszak, narutowicza teren
w nim widać scenę, na której graliśmy pierwszy plener
jeden kierunek w górę na postój taksówek
tysiąclecia, piwnica miejsce pierwszych koncertówek
sportowa, dąbrowskiego, miejskie centrum sportu
energia, tam bloki, atak pierwszego sortu
głośna sportowa, zaludniona, w szlagier wszyscy zwarci
krzyczący za rakiem: biało-zielono-czarni

[bridge]
biało – zielono – czarni!

[refren x2]
to jest jak skrypt z historii
jak zestaw z kliszy
kawałek w którym o moim mieście usłyszysz
wszystkie miejsca i ludzie idąc zatrzymuję czas
mam nadzieję tylko, że nie idę tak ostatni raz
[zwrotka 2]
binków, armii krajowej, supermarkety faktów
zmieniające nazwy, aby uciec od podatków
na światłach w lewo – przytorze, wiadukt obok
znany z nocnych sp-cerów i rozmów z samym sobą
sam na sam z myślami, spokój, nic do ukrycia
każdy potrzebuje choć jeden dzień wolny od życia
reaktor, lecz to manhattan markę miał dobrą
klub, który najlepsze lata ma już chyba za sobą
prosty kurs na wawrzkowiznę, albo dalej na słok
imprezy, litry wódki, browar w nie jedną noc
miesięczny tłok, liczne osiemnastki, piękny rok
galuś nalał, trzeba wypić, nie masz wyjścia ziom
wtedy każdy z nas dostawał pasa w prezencie
potem osiemnaście razy sprawdzano jego napięcie
zatłoczona czaplinecka gaśnie płomień trzech lat
liceum ii, szpital, w którym przyszedłem na świat
kończę wędrówkę po miejscach, które kocham brat
majki i grezz gaszą światła i ja też idę spać
późna pora, czas zasnąć, myślę wpatrując się gwiazdom
z rana kurs na bałuty – witam łdz miasto

[refren x8]
to jest jak skrypt z historii
jak zestaw z kliszy
kawałek w którym o moim mieście usłyszysz
wszystkie miejsca i ludzie idąc zatrzymuję czas
mam nadzieję tylko, że nie idę tak ostatni raz

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...