letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de samuraj - corvo (pl)

Loading...

samuraj lyrics
yeah
czasem mam tak porąbane sny
jak ten

otwieram oczy, wstaję z łóżka
nie poznaję swoich dłoni
co się stało? kto tu mieszka?
co kobieta tutaj robi?
szukam dok-mentów, dopada mnie zaraz panika
słyszę, idzie nieznajoma
w tle już gra muzyka (woah)

dzięki za pobudkę, muszę wstawić nowe zdjęcie
kim ty jesteś? kim ja jestem?
daniel zobacz, w końcu więcej
przecież to twój dom
jaki dom? nie jestem żaden daniel
dobra, przestań sobie robić jaja
przynieś nam obojgu kawę

nad jej głową napis
jakby skierowany do mnie
chcesz się wydostać?
to pomóż jej w chorobie
znika napis
zaraz same słowa grzesznik, pustka i obłuda
hasztag pycha i kontrola
wiąże już drugiego buta
wyrywam jej komórkę i uciekam
muszę zamknąć k-nt-
nie wiem skąd znam hasło
(oddawaj mi telefon idioto)
powód usuwania? stałam się chamska i pusta
po chwili zwracam jej własność
a ona znika z łóżka

szelest za plecami
nie wiem o co kurde chodzi (aha)
dopada mnie zimno, chyba ktoś mi w głowie mąci
szybki obrót – jakiś debil, ubrany jak samuraj (woah)
(ej dupku! powiesz mi co robię tutaj?)

odpalił szarżę, biegnie na mnie
ja stoję jak słup soli (o nie)
czuję burzę, coś mnie łapie
unosi się zapach agonii (f-ck)
żegnaj życie, miło było
nie ucieknę więc rozkładam ręce
jedno cięcie, coś się wbiło
brak rany. to było powietrze

dryfuję w jakiejś pustce nawet nie wiem po co
chcę się dowiedzieć co było z ostatnią nocą
samuraj bierze gwiazdy i do mnie lecą
jedna z nich zamienia się w osobę obcą (aha)
obraz niewyraźny, wiem tylko, że to kobieta
moje ciało spada. lokalizacja klienta
widzę jakieś światło, czuję, że zaraz uderzę
chcę wrócić już do domu
niech to się skończy, proszę
(nie!)

budzę się przed komputerem
właśnie zakończyłem streama
ale to nie moje dłonie
nożeż jasna cholera
powiadomień setki
tylko hejt i ciosy w tę osobę
o co tutaj chodzi? (a ja wiem?)
czy ja tych ludzi bronię?

wybiegam z pokoju w poszukiwaniu jakiś śladów
przed moimi oczyma rodzina, w powietrzu pełno jadu
nie wiem co powiedzieć, stoję jakiś skołowany
(jak tam praca? nadal w internecie jak te klauny?)

czuję gniew. zaciskam pięści
chcę im krzyknąć prosto w twarz
buzuje krew, państwo nadęci
wszystko jeden wielki fałsz
nad głowami “weź im pokaż”
żebyś wiedział, że to zrobię
się dopieści, się nie cackasz
rozprzestrzenię jak chorobę
robię to co kocham
ktoś nie wierzy? mówię nara
kilka dni, rodzinka już przeprasza, pada na kolana
nie potrzebuję przeprosin, chcę odrobinę wiary (haha)
tłumaczę to rodzinie, oni ciągle “przepraszamy”

misja wykonana, mówię w końcu sam do siebie
nagle znowu powiew zimna – jestem już na samym dnie
pustka mnie otacza, spadam do światełka po raz drugi
w mojej głowie papka, wszędzie tylko same luki

raz za razem zmieniam ciało – jestem marionetką
topię się jakbym był skałą
motywacja, dzięki lajkom
szukam klucza, chcę już wrócić
ktoś tu ma depresję
proszę chcę się już obudzić
tutaj zło konieczne

w końcu mówię dosyć, koniec twojej durnej gry
spadam na jakąś arenę, zostaliśmy tylko my
rzuca mi katanę, sam szykuje się do walki
w jego oczach widać diabła
wiem, że chce mnie teraz zabić

jestem gotów, żeby zadać jeden celny cios (yeah!)
gniew w moim ciele, chcesz zobaczyć własny ląd
szarżujemy już, w głowie myśli – proszę pomóż boże
uderzenie mieczy i powietrza
słyszę tylko ciszę

otwieram oczy wstaję z łóżka, już poznaję swoje dłonie
zastanawiam się – ile diabła może być w osobie?
wychodzę szczęśliwy z pokoju
zaraz jestem na krawędzi zbocza
podmuch zimna (co jest?)
za plecami uderzenie klingi miecza
yeah

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...