letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de theatre - carmel

Loading...

16 czerwca, hip hop nie gaśnie (nie gaśnie)
siedzę, rozkminiam tu numer ten właśnie (właśnie)
czas szybko mija, nie mam labelu
ale nie żyję w odosobnieniu

wspierają ziomy, mam swoich braci
choć z roku na rok mi się ich traci
i mówią ciągle: szkoda cię typie
że w podziemiu musisz głosić lirykę

lecz gdy już tutaj nie ma mnie obok
to nie wygląda to tak kolorowo
jak za teatrem, bo za plecami
już moich ziomków dobrych nie grali

obgadywali z różnymi typami a potem mnie kurwa po plecach klepali

i beka tu kurwa z tych pseudo bracholi
bo jak coś złego to nigdy nie oni
pierwsza trzydzieści, piszę, rozkminiam
chyba złych ludzi się tutaj trzymam

jednego dnia siedzę ze składem
drugiego dnia tu znowu rozstanie
półtora dekady i takie problemy
najgorsze to, że lecę bez ściemy

3:20, wbijam tu znów, nie wiem czy wyjaśnić to będę mógł (czemu?)
bo chyba nie umiem tego sam typie utrzymując przy tym dobrą lirykę
jaką lirykę co ty pierdolisz? (ty sie dobrze czujesz?)
ty nas na baita tu kurwa łowisz? ( na haaaaaaczyk)

lecz co innego by mówił mój brat (co mówił?)
nie jest najlepiej (a)
wiem o tym sam (dobra)
ale po to ich tutaj mam (kogo?)

prawdziwych braciaków (jak prawdziwych?)
nie łachów, ni łaków, moich ziombali (a dobra)
oni by tu w ogniu mi stali
się nigdy nie wyrzekali. (nigdy!)

mówili mi (co?) że muszę coś zmienić
zmieniłem ich, lecę bez ściemy. (aaa dobra)
no bo tu powiedz, po co mi oni?
żeby mnie kurwa łapali za nogi?

i zrozum to typie w końcu, ziomeczku (cooo?)
nie musze tu w ksywie mieć 2115 aby mieć swój skład (swój skład?)
swój gang

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...