letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de bawełna - barto'cut12

Loading...

[zwrotka 1]
żaden ze mnie diament, nie jestem nic wart
mam osiemnaście lat no i na imię bart
i niewiele w życiu mam, ale w sumie pizgam rap
bity, teksty wypełniają mój optymistyczny świat
mały szczyl, tylko wtedy w piłkę grał
a w domu tylko spokój, kiedy w słuchawkach wu-tang clan
ziomki mówią ciągle, żebym pchał to dalej
ej czekam na sławę i fame, czy jakiś tam chłam
yes, yes yol, nie wie, że snom
nie musisz mi mówić, że błyszczy jak na ścianie chrom
mówicie mi: „płoń”
yes, yes, no, no, no, no, no, no, yol, barto mówi ci: „ochłoń”
mówię przestań, no i nie mów tak więcej
wysysasz ze mnie tylko cenną energię
ta gra to kości, nic nie jest niewinne
a w rękawie as tylko czeka, aż go wyjmę

[refren x2]
bo to ja, bart. miękki jak bawełna
zimny jak szklanka jack’a daniels’a
gorzki jak świeżo zaparzona herba
podarty, bo szarpię się na własnych nerwach

[zwrotka 2]
ej! nie będę owijał w bawełnę
nowe koty pojawiają się powoli w każdym mieście
gdzie dla mnie miejsce? nie ma i nie będzie
bo ja nie liczę wyświetleń, tylko swoją pengę
wygląda na to, że te twoje przepowiednie
to tylko kłamstwa i nigdy tak nie będzie
nie myślę o tym, bo złapię obsesję
przemyślę i powiem: „lepiej raz jeszcze”
nie jestem żadnym odmieńcem, czy tam złotym dzieckiem
po prostu żyję w pato-gettcie, hajs głównym aspektem
wiesz, żeby życie było lepsze
żeby ojciec nie darł j-py, matka nie chowała się w łazience
ból jest ogniem, które hartuje wnętrze
muszę być cierpliwy, a nie pytać ile jeszcze
człowieku, nie kieruj w moją stronę żaden despekt
bo wkładam w pracę serce, aby otrzymać respekt
znowu się trzęsę… lecz ona jest przy mnie
czasem są złe chwile, ale przy niej to przeminie
wiem, kolejny raz doceniam, to co kiedyś straciłem
to jak kreskówki – tworzę z nią nowy odcinek
co mnie nie zabije, uczyni mnie silniejszym
dlatego mogę być podarty, albo w jednej części
wrzasku wiele, ale już mniej jest bawełny
znowu wpadam w szał, w myślach zaciskam pięści

[refren x2]
bo to ja, bart. miękki jak bawełna
zimny jak szklanka jack’a daniels’a
gorzki jak świeżo zaparzona herba
podarty, bo szarpię się na własnych nerwach

[zwrotka 3]
jestem często w błędzie, dla innych to istotne
to chodzi za mną jak cień, dlatego gubię rozsądek
czasem, czasem mam już dosyć was na max
robię to na max, nie chcę od nikogo żadnych rad
oni mówią: „bart! jesteś zdolny by osiągnąć szczyt!”
jestem z południa, jestem przecież z tych podziemnych lig
podstawowy instynkt – to wiedzieć kto jest kim
pierdole jakieś portale, czy okładki kolorowych pism
nie ignoruję ludzi, bo trzeba was zrozumieć
ktoś może gubić się sam, a co dopiero w tłumie
nie wytłumię, jestem nasiąknięty schematami dni
podążam do celu, nie wiedzą w którą stronę iść
nie utożsamiam się z pięknem, tylko z piekłem
mam amnezję, nie w blecie tylko w głowie, mówię więcej
mam dość tych myśli, ale nie jestem sam
nie ma skróconych dróg, dalej pcham dla ziomów rap

[refren x2]
bo to ja, bart. miękki jak bawełna
zimny jak szklanka jack’a daniels’a
gorzki jak świeżo zaparzona herba
podarty, bo szarpię się na własnych nerwach

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...