letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de tort - b.r.o (pl)

Loading...

[refren]
moi goście wiem dlaczego są tu
każdy chce choć kawałek tego mojego tortu
to jest część tego podłego sportu
żaden z nich nie chce poczuć, że jest gorszego sortu

[zwrotka 1]
na przyjęciu są goście w kapturach i ci w garniturach
fałsz unosi się jak dym nad nimi tak, że jest na sali chmura
ktoś narzeka na kelnerkę, jakby płacił burak
wszyscy rządni władzy jeszcze bardziej tu niż kaligula
nie mów mi o kanikułach, mamy u nas wiosnę
paru gości sam na plecach chyba tutaj wniosłem
każdy teraz się uśmiecha, mówi “kuba postęp”
lecz nie budzą zaufania we mnie i wyczuwam podstęp
nie wiem, może to tylko te fanaberie
ale fałszywych uśmiechów na sali tu teraz mam galerię
szukam wzrokiem szczerych osób, chyba nadaremnie
najchętniej tych skurwysynów bym tu wrzucił na patelnię
łypią na mnie, ja raczej unikam wzroku
wszystkie oczy patrzą jak w klubach publika wokół
jest tu chyba tysiak osób, tak jak na ulicach bloków
idę powoli między nimi by nikt nie usłyszał kroków
każdy łasy na mój tort będzie stał z widelcem
sławy raczej żaden nie chce, mówią “masz wisienkę”
czekają aż kelner nóż tylko da mi w ręce
ze swoim talerzem będą dalej tu stali w kolejce

[refren] x2
moi goście wiem dlaczego są tu
każdy chce choć kawałek tego mojego tortu
to jest część tego podłego sportu
żaden z nich nie chce poczuć, że jest gorszego sortu

[zwrotka 2]
coraz większe party robię z roku na rok
po paru latach na tej sali teraz osób mam tłok
mówią, że to dar od losu? daj mi spokój tarot
nie chcę więcej twoich kart bo kłopotów mam stos
wróćmy na bal! każdy czeka kiedy wjedzie mój tort
na ten moment przecież czeka tutaj teraz w chuj mord
słyszę ich głośne uśmiechy, dopisuje humor
widzę upiory i demony, nie policzę tu zmor
jest ich za dużo, otoczyli mnie tu z każdej strony
żaden nie brał pod uwagę, że opuści bal ten zawiedziony
każdy chce wyjść najedzony, wpada mi tu nagle pomysł
odbieram telefon bo ktoś do mnie tutaj stale dzwoni
miło pana słyszeć, panie doktorze
są takie sprawy, których chyba tutaj sam nie ułożę, okej?
nie wiem co zrobię jeśli pan nie pomoże
chyba pójdę na tory i się na nich zgrabnie położę, okej?
wspólnie ustalamy teraz szybko plan działania
oni jeszcze nie k-mają, że nadchodzi nagła zmiana
peleryna myśli teraz chyba nas zasłania
doktor mówi, że to nie czas na wahania, nie czas na wahania!

[refren] x2
moi goście wiem dlaczego są tu
każdy chce choć kawałek tego mojego tortu
to jest część tego podłego sportu
żaden z nich nie chce poczuć, że jest gorszego sortu

[zwrotka 3]
wychodzę na środek, szmer się niesie po sali
zapraszam żonę i moich najlepszych czterech ziomali
puszczam oko wydawcy co stoi pewnie w oddali
bez niego bym nie wydał tu na płycie przecież wokali
wie o planie więc wychodzi tutaj tylnymi drzwiami
kelnerka daje mu paczkę, później się widzimy sami
póki co towarzystwo wbija we mnie swe gały
co drugi je tu już oczami i tort pewnie chce cały
drodzy goście – każdy wie, że to są oszuści
w drodze do nas ten nasz tort się chyba nieco rozpuścił
wznosi się szum, pazery nawet zjedzą okruszki
zderzenie z rzeczywistością lecz czy wystrzelą poduszki?
dobra zabawa, mordy znają warunki
no to niech teraz kelnerki tu wam wystawią rachunki
tymczasem ja się będę zbierał, fajny melanż dla k-mpli
ale nie mam na to czasu jadę teraz na półki
dać nowy alb-m co rozkurwi tutaj cały interes
nie liczcie na to, że choć trochę się tu z wami podzielę
mijam oczami tak wiele twarzy, wy zdumieni wiecznie?
z wydawcą pokroję tort, a później zdmuchniemy świeczkę

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...