letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de testament (intro) - augustyn

Loading...

[intro]
okej napisałęm taką piosenkę
nie potrafie spiewać, fałszuje-e-e-e
ale wyrażę to

[zwrtoka 1]
nie mam sił już na ciebie słów
znów mnie wydymałaś w mózg
różem spod wód
mam tu nawrót na ból
na co? na ból!
wbiłaś mi nóż

[zwrotka 2]
i-i-i-ile ma jeszcze się paprać w tym bagnie
byłem już na dnie, wtedy gdy ćpałem
trzymam sie dalej, przez cztery lata
nie mam niczego wspólnego z towarem
pamiętam mame i tate płakałem
kiedy widzieli mnie wtedy w tym stanie
przećpane oczy
opakowanie po kodeinie skitrane w kiermanie
dziś dalej mi źle mam nawrot naprawde
nie wale niczego mam tylko te fajkę
i stale wracają mi myśli jak dawniej
by nagle stąd odejść, -czy zniknąć na zawsze-
ja tylko chciałem być przy niej na stałę
chciałęm ją kochać i tworzyć z nią parę
jechałem do niej, w głowie z dramatem
te pare dni wstecz się z byłą żegnałem
czy było wypatkiem, to że poroniła ?
moje dzieciątko, plum w ubikacje
się nie spodziewałem, że boże odbierzesz mi dziecko tak nagle
to stało się faktem i było w twym planie bym do niej pojchał
wtedy już latem wolałem ją zdradzać
czekała na mnie kiedy wracałem od byłej na chate
tak, byłem draniem
mam się za szmate, co ze mnie za facet?
to niebywałe że każdą zdrade mi wybaczyłaś
puściłaś w niepamieć i dałaś nam szanse
na to bycie razem, choć oficjalnie nie byłem chłopakiem
z czasem poznałem twą babcie i mame
kot maciej też mnie polubił po czasie

[zwrotka 3]
pamiętasz nieszawe?
spotkanie jak przedstawiłem cie mamie i tacie
dla mnie to ważne bo nigdy żadnej nie zapraszałem do domu
tymczasem, ty czasem spędziłas u mnie w sielance
wspólne kolacje, było jak w bajce
na mojej kanapie, spałaś by rankiem
przywitać mnie mowiąc, “konrad wstajesz?”
“no jasne że wstaje, dziś robię śniadanie, a ty mi te kawe co lubię najbardziej”
odpale komputer, nagramy wokal
pośpiewasz i jak nikt masz głosu barwe
twój talent jest darem jestem twoim fanem
te marne plastiki są przy tobie miałkiem
mam racje ty masz też, stwierdznie trafne
że jestem jednym z najlepszych w tym rapie

[zwrotka 4]
na pare miesięcy ruszyłem w trase
grałem koncerym by dla nas mieć hajs ten
mieszkałem w krakowie znasz tamto mieszkanie
bo gdy miałem wolne wiesz co było dalej
niezapomniane te chwile, martwe
jak moje dziecko spłodzone w kochance
bóg dął mi łaskę że żyje inaczej
pietnaścię miesięcy w czystości wyrtwane
i-i-i celibat ten jest jak skazanie na świerzb dożywotni z zakazem na drapnie
i nie udane tych prób i plantacje sztucznego jakbółka do drzewa konarem
wrośnietym w arkadie [?] te rajskie
naprawde przeszczep ma skazy i wade
bo stale odpada jak nos co miał michael
i z czasem jak jackson nie wiem czy pachnie

[zwrtoka 5]
pach nie goliłem ale twoich dotykałem
me ciekawskie palce bo ta u pach trawke(?)
co wybadałęm, murawy masz gładkię
jak twój pośladek i czoło z kolanem
masz tu aprobate, cię za to po chwale
bo po to tej pochwale to już po przestane
atrament z pióra mi kapie na kartke
w kratke mowiłaś że kochasz kochanie
to ty dałaś plame nic nie jest już białe
a czarne jak myśli co zmywam je płaczem
pełnym łez wiadrem myje posacke
na której posadze cię z tej materiałem
czy może dywanem ? czy może drewniane ?
deski te nie róże, maja drzazgę
ale to papier sie robi z dzrew, jasne
byliśmy już lasem, ale stałaś się drwalem
i wyrąbałaś naszą relacje

[outro]
a na papier z tych drzew spisałem ten kawałek
to mój testament. to dla wszystkich tych nieszcześliwie zakochanych. dla wszystkich tych pogrążonych w depresji, w lękach, w fobiach, w nerwicach i innych chorobach psychicznych. to dla wszystkich bitachy, maltretowanych, zamknięty na marginez społeczny. dla wszystkich tych którzy mają myśli samobójczę, którzy nie chcą żyć, którzy nie chcą już istnieć. dla was jest ten alb-m. jestem waszym głosem. jestem waszym głosem, reprezentuje was. ta płyta to jest dzieło, to jest dzieło mojego życia. dzieło mojego życia, augustyn, dwa tysiące dziewiętnaście, nawrót

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...