letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de #what - 3trzy

Loading...

[verse 1]
wchodzę do klubu, znowu to samo, będzie tak samo, nie wrócę na noc
walnę lufę, spotkam znajomych, niektórzy wciąż tak samo wyglądają
nie mogą przestać, wciąż tu przychodzą, najlepsze lata mają już za sobą
najlepsze lata już dawno minęły, a my dalej bawimy się tak jak kiedyś
siema, ziom, co słychać, piona! dawaj na drina, na gibona!
dawaj do stolika do nas, podkręca coś, nie wiem kto to, chyba mój ziomal
ledwo mordę kojarzę, siadamy przy barze.. hm… wybacz
chyba nie jest to kwintesencja moich marzeń, to czuję się tu dobrze jak w wodzie ryba
spijam browca, głową kiwam, obok tańczą suki, stroboskop miga
kończę browca, zawijam drina, spotykam tu tych, z którymi łączyła mnie przyjaźń
gdynia. przez jakiś czas nie zapominam
choć mija nasz czas, cały czas utrzymujemy tu nasz klimat
choć czuję się tu dziś jakby czas się zatrzymał, te same miejsca, ta sama godzina
ci sami ludzie przy tych samych stolikach, ten sam klub, zajebista muzyka

[verse 2]
zostaję. czy to dobrze, pytam
oddaję się miastu od dłuższego czasu
nie dla oklasków chcę siebie dać tu
po prostu bez planu co do reszty życia
po prostu bez planu ja idę pomału, a czas zapierdala
tu nie jest jak w raju gdy zamawiam coś z baru z ironią uśmiecha się barman
jakiś koleś i jakaś panna też, jakby wiedzieli, znali mnie
wybiła już czwarta, znów nie ogarniam
patrzę na nich. biorę do siebie ich śmiech
to schiza, wiem. kilka ich mam tu
od picia do picia do blantów

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...