letra de 6 rano - vein
intro
szósta rano, cisza pęka jak szkło
drzwi lecą z zawiasów — kolejny pieprzony show
czarne kominiary wchodzą jakby tu był cartel
a ja tylko liczę oddechy i wiem, że to nie żart jest
zwrotka 1
boom, taran w drzwi, budzi mnie jak alarm
krzyk: “na ziemię kurwa!” — a ja cały czas ogarniam
światło latarek tnę jak laser po oczach
wiem, że ktoś mnie sprzedał, bo za dużo zaczęło się zgadzać w nocy
kartoteki, segregatory, papiery na stół
a oni drą się, jakbym miał w salonie złotych sejfów full
cbśp, skarbówka — duet jak z piekła
wchodzą tak pewni, jakby wiedzieli, że to moja kolejka
zwrotka 2
w głowie pytanie: kto kurwa? kto pękł?
z kim gadałem ostatnio? kto coś wiedział, a nie powinien mieć?
telefon czysty, kompy czyste — wszystko gra
a oni jak psy czują, że gdziеś musi być „gra”
szukają pendrive’ów, dok-mentów, vat-u, faktur
jakbym tu prowadził handеl duszami z katalogu
a to tylko parę ruchów, co nie pasowały systemom
ale dla nich — powód by zrobić mi całe pieprzone piekło
zwrotka 3
serce napierdala jak glock na full auto
pod ścianą zimna podłoga, w oczach błyski i światło
ktoś mnie trzyma za ramię jakbym był zagrożeniem
a ja tylko liczę, czy wezmą mnie z kajdankami z moim imieniem
adrenalina jak benzyna — pełny bak
ich instrukcje jak komendy w grze: “nie ruszaj się, patrz w dach”
czuję, jak czas zwalnia, jakby głowa była offline
a oni chodzą po domu jakby szukali całej mojej timeline
zwrotka 4
patrzą na te faktury, patrzą na mój styl
jakby człowiek nie mógł zarabiać — tylko żyć pod profil
bo jak masz za dużo na koncie, to pachnie im grzechem
a jak masz za mało — to myślą, że coś robisz na lewe
biznes to nie bajka, tu nie ma happy endu
każdy ruch może kosztować cię wizytę oddziału komendu
a ja tylko robię, co muszę, by przetrwać ten świat
a oni robią ze mnie terrorystę, bo faktura ma zły vat
zwrotka 5
dzwonię po ekipę — “ej, bracie, mam nalot”
a oni mówią: “spokojnie, to tylko ich stały parod”
nie takie rzeczy się przechodzi, nie takie burze
więc trzymam się twardo, jakbym stał w otwartym nurze
moi ludzie wiedzą, że nie pękam pierwszego dnia
a jak ktoś pierdoli bzdury — to znika jak mgła
bo w tym życiu, bratku, albo wchodzisz na top
albo kończysz pod butem, jak każdy, kto stanął na stop
zwrotka 6
ale pamiętaj — ja nie zapominam twarzy
jeśli mnie sprzedałeś, to karma cię znajdzie, zobaczysz
bo jak ktoś wejdzie o szóstej rano, robiąc mi klimat grobu
to ja wracam po swoje, nawet jeśli muszę wrócić z połowy świata, do domu
nie lubię zostawiać otwartych spraw
jak mnie chcą zatrzymać — to niech spróbują, mam własny plan
a jak przejdę przez to — wracam bardziej zimny niż stal
bo człowiek, który przetrwa nalot, już niczego się nie bał
bridge 1
szósta rano, kominiary znów pukają
ale ja już nie ten sam — teraz mnie nie złamią
bridge 2
papiery czyste, ruchy szybkie, wszystko gra
a jak ktoś pierdoli głupoty — to jego problem, nie ma
outro
drzwi zamknięte, dom pusty — echo jeszcze drży
a ja stoję na balkonie i myślę: “to był tylko pierwszy film.”
bo jak raz cię odwiedzą o szóstej — mózg nigdy nie śpi
ale ja też nie — i wracam silniejszy niż ci wszyscy ich psy
letras aleatórias
- letra de happy nowhere - oscar scheller
- letra de black journey - fling posse
- letra de contagion - solium fatalis
- letra de you - cesc
- letra de put the sims 2 back on origin - fakegamergirl
- letra de aquamarine - a scent like wolves
- letra de can you keep a secret ? - 内田雄馬 (yuma uchida)
- letra de when you coming back - lil beit
- letra de opit - gelik
- letra de movin' around - castle, mybe, swizzy max