letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de mamy idoli - projekt ganges

Loading...

[zwrotka 1: wergawer]

przekręcił zamek studia, księżyc zerkał w okno
to ostatni joint, przelew wszedł na k-nt-
i wiesz, jak mocno zmęczył go ten kompakt
i ten joint o jointach, ale kontrakt to kontrakt
to kontrastowało z dzisiejszą kreacją
ale forsa, ciekawość, jego najlepszy czas wciąż
piął go w górę, z fajką w ustach wsiadł w furę
chciał zasnąć, wstać rano, na własność mieć świat, lało
ostrożnie stanął na przejściu
dał audio na całość, żeby nie słyszeć deszczu
był tak blisko domu, ale drogi nie skończył
nagle kabel na gardle, eter spowił mu oczy
przytomność wróciła, krztusząc go kneblem
głęboko pod ziemią, wiedział, że utknął w piekle
przestrzeń dwa na dwa, tylko drzwi i krzesło
i strach, gdy usłyszał ich głosy na zewnątrz

[refren x2]

mamy idoli, pomysły, jak zginą
mamy kneble i brzytwy, i kanistry z benzyną
i rap, patrz, jak biznes traci gwiazdy
dla sławy, okupu i czystej satysfakcji

[zwrotka 2]

[wergawer]
dostałem cynk na pager, mieliśmy komplet gwiazdek
konkret line-up, naprawdę problem nagle, bo
dla nich to przełom grać za darmo, jak dawniej
festiwal z atmosferą, projekt ganges
bez frontmenów, poukładani w jeden rządek
z gąbką pomiędzy łbem i krzesłem z prądem
bez problemów recytowali na pamięć
wszystkie wersy, które im spisały testament

[paweł wu]
my mamy wiarę i armię za sobą
i frajdę jak żaden z tej bandy idiotów
to nasz rap – bez ksyw na monumentach w polsce
choć mamy amunicję, nie umniejsza progres nam
zasług proces to wypadkowa trafień
szczyt formy wyżej normy bez marszu na terapię
i już wiedzieli, jak skończą swój żywot
truchło w worki, to transmija na żywo

[refren x2]

[zwrotka 3: paweł wu]

godzina twojej prawdy, godzina twojej męki
godzina twojej sławy, gwiazdy zbledną na błękit
mówił jego umysł o korzyściach hedonizmu
gdy przystał na chwilę, czując pustkę z artyzmu
nie będzie więcej kłamał, ani brał, ani dawał
byłem katem jego duszy, cios niski jak krav maga
znikają idole, bohaterowie sztucznych wojen
to wrogowie, bowiem dziś ich babilon spłonie
gdy na muszce trzymam pustkę twych oczu
chcę poczuć ulgę, splunę, gdy toniesz w osoczu
nie chcemy tu gwiazdek, mów mi samobójstwo
karam brudne sumienie, gdy rano zerkasz w l-stro
będę synem jeremiasza, głosząc księgę
zacisnę ci pętlę i przydepczę werblem
pewny siebie, bo nikt nie pcha mi hajsu
i lansu, nie baunsuj, mamy swoich wyznawców

[refren x2]

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...