letra de cypher #1 sezon 7 - popkiller młode wilki
[zwrotka 1: zetha]
dedykuję to wszystkim, co chcieli mnie zgnieść
oraz tym, co od zawsze powtarzali, że zgniotę
to dla tych, co wróżyli mi szybką śmierć i dla tych, co wróżyli mi flotę
nowy deal, hajs za rym, oddaję długi, odkładam na potem
dlatego latam tam i z powrotem, ogarniam szmaty, ogarniaj chołotę
twój idol dzwoni po zwrotę, się sporo zmieniło, kolego
teraz jak twój idol dzwoni po zwrotę, oznacza to, że ja dzwonię do niego, ej
dzieciaki ode mnie z osiedla dobrze wiedzą, co to siuwaks i bletka, ej
dzieciaki ode mnie z osiedla mówią, że mało, że chcą być jak zetha
jak wpadam to nie miej mi spięć, ile bym nie żył, to [?] przez noc
gdy ona wpada, to palimy jazz, wtedy mówi mi, że lubi się rżnąć
ona nie chce robić sobie ze mną zdjęć, ale mówi, bym nakręcił jej film
nie interesuje ją żaden związek, a mnie interesuje taki deal, deal
ja zawsze chciałem tak żyć, a teraz żyję, więc proste, że micha się cieszy
chyba musiało mnie zryć, żebym dostał to, co mi się, kurwa mać, należy
nie sk-ma ten, co nie przeżył, tak jak ten, co nie miał kłopotów
to właściwy czas, jestem gotów, zet i ha, głos kieleckich bloków
[bridge: miły atz]
jeje, jeje
atz, sprawdź
yo, yo
[zwrotka 2: miły atz]
ja katuję uk [?] dubstep, grime, jungle drum, b-ss line
ty czujesz lęk, u nas w górze lęk, na ustach liryczny skunk
twój dj zmiękł, piję cuba libre, gdy testuję dźwięk
w kiblu przed l-strem testuję wdzięk
dziś w klubie będzie bang
a my wpadamy do tego klubu po tygodniu
scena płonie w ogniu, a ty wannabe
jebać [?]
nie masz jak [?]
nie ma nawet szansy, która się tli
wrzucam na śmietnik twój sh-t
nie masz vibe’u jak sensitive, nie masz jak cali weed
[?] wisi za to kwit
[?] nie jest nawet o-ka, nie jest nawet git
[?] przejebany bit
atz to zawsze przejebany beef
twój menago mówi “nagraj banger”
jego to alt, ctrl i delete
kiedy powstaje kolejny [?] padasz jak kręgiel
kiedy biorę się za taki bit, nie spierdolę tego [?]
jestem trochę [?], trochę oldschool ray
ty jesteś pionkiem i twoi fellas
nie masz vibe’u jak [?], nie masz vibe’u jak [?]
chociaż pewnie chciałbyś mieć nieraz
a ja mam, nie raz, nie dwa
[?] ty łapiesz za mic
bo siedzę w tym gównie dwa-cztery-h
razy siedem, albo trzy-sześć-pięć
robię wciąż za szeryfa
raz się, raz się wygrywa
dla ciebie kontakt, znów coś przerywa
atz pływa, bo katuje uk [?]
w chacie, w aucie, przed imprezką
twój sh-t znów jebie eską
wracasz do domu z łezką
a za mną dochodzi non stop od murów liceum do dziś, gdy jadę eską
jadę z pracy do pracy na zakupach w tesco
piję se bacardi czy whatever
nigdy nie kojarz mnie z klęską
kojarz z gadką, co rusza dancefloor
[?] i kreską
a wam to nadal idzie kiepsko
nie masz vibe’u jak [?], ja to wciąż surowych brzmień dziecko
do nich mi blisko, twój sound brzmi jak disco
moja [?]
atz znów nakurwia solo, bo powraca stale do domu jak flinston
muzycznie przy mnie jesteś pizdą, morduję sk!llem, morduję playlistą
mówiłem już, nie jesteś grimey, morda na klucz, jak chcecie być fajni
[bridge: augustyn]
je, augustyn, młode wilki
[zwrotka 3: augustyn]
z tego to wynika, że niewiele więcej wiem
nie wiedziałem o co chodzi, nie wiedziałem co jest pięć
nie wierzyłem w to, że będę kiedykolwiek czysty, ej
no bo byłem zagubiony no i porobiony gdzieś
dziś łapię za mic ten, po to by te historie przelać na papier
bo kiedy byłem na dnie, jedyne co słyszałem, to od spodu w nie pukanie
to siadło mi na banie, no bo [?] było całym światem dla mnie
temat za tematem [?], czasem białe, no i kodeina w sprite’ie
by stale na fazie mieć banie i z kacem nad ranem
udawać że żyję normalnie, kłamanie mamie, że to nie anomalie i że jej tylko się coś wydaje
widziałem niewidzialne postacie na ścianie
że sam sam już nie wiedziałem, czy to dzieje się naprawdę i czy to halucynacje
że nagle… nagle! (co?)
nagle po pobraniu rekina tańczy sobie na odkurzaczu
jak mrówkojad [?] wciąga mrówki z piachu
nie gwałcę majkiem łaków, wolę pielęgnować cnoty
i nie chodzę [?] jak rajstopy
dotleniony ptak mimo jaj niczego nie złoży
no, bo nie ma czym oddychać, czas rozpinać rozporki
[?] ambicji wielu, w za ciasnych butach chodzi
że aż stopy bolą ich, że żaden nigdzie nie dochodzi
nie jestem zboczony, choć byłem z drogi zboczony
byłem młody, no i wszedłem w zło przez wszystkie możliwe otwory
demony we mnie pomazaniec poskromił
bo, bo, bo jemu będą bić pokłony!
letras aleatórias
- letra de big white cups - spaceghostpurrp
- letra de pop goes the world - nrj session - gossip
- letra de now or never - single version - mark medlock
- letra de fick auf die szene - emfiz
- letra de half an o - 3-15
- letra de vrienden voor het leven - gordon
- letra de fall apart (acoustic) - earshot
- letra de down to the well (peel session) - pixies
- letra de love is for free - smiley
- letra de gaguinho - hugo & tiago