letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de domek z kart - lurza

Loading...

[zwrotka 1]
tuszuję fiolet pod oczyma czarną kawą, szarą panoramą, kroję awokado
które niby da mi zdrowie, paranoje robią zamach mi na głowę niczym talibowie, kurwa i tak co dzień
jestem krok od obłędu, jak go robię to dostaję mocno na wejściu
to jakbym szedł solo na sześciu, każdy z bronią w ręku, mknę doliną lęku się domino sensu mi sypie
cztery ściany, dwie tabletki i ja
świat nie broni przed bólem jak dida, kurwa ani jak casillas
tu od gnoja toczę boje z nim, się toczę jak cadillac
z nim po drodze mojej i przechodzę te levele to jak tibia
tak, razem z nim, bo to wierna bijacz
jedyna co nie zdradziła mnie
ryje łeb jak kiranie
kolejne odrzucenie przez nie znowu tu mnie tyra gniеw
byłem tu gnojony za dzieciaka oczy płakać były nauczone jak zwiеrzęta w rezerwatach
chciałem uciec, próby słabe niczym pensje w macach, a płaciłem cenę jak za wakacje na emiratach
złe jak szatan te decyzje włóczą dalej się po latach w mojej bani, przestarzałe jak sarmata
nie ma bata że tu bata wezmę albo katar i je znów zleje, przepracuję je w końcu dlatego trzeźwieje
byku terapia ciągle zmienia mi głowę, w niej pole minowe, ja chłonę co dzień metodę
jak co kilometr o zdrowie dbać, a nie w moment się w rowie kłaść moje skronie gotowe pracować jak dłonie na budowie
mam w sobie maradonę gdy drybluje między werblami opowiem jak karambole życiowe
tu zabijają lepiej niż pistolet a persefonę obok mamy byku 24 na dobę

[refren]
ja pierdole, życie jest jak domek z kart
myślisz, że jest git, nagle wszystko szlak
trafia i to syf, co to jest za gra
chciałbyś już wyjść przez drzwi ale nie ma na to szans
musisz być tam tkwić, no i go kolejny raz
odbudować ściana po ścianie, to ciągły zamęt
nie ramie w ramie, bo każdy tylko tu przeszkadzać chce
[zwrotka 2]
2k16, mama leczy raka ja psychozę pojebane to strasznie
szansa jest zawsze, bo dalej żyjemy ale rany w nas zostają na zawsze
karma jest kłamstwem, ona całe życie była dobra a dostaje najbardziej
targa gniew faktem jest, że nie pomagałem aby żyło się łatwiej
byłem na melinach gdzie był tylko towar, butelki po piwach
zostaje schiza, gdy orientujesz się że twoje grono to najniższa liga
chciałem z nim przegrywać, to wyprało mnie jak bryza, się przejechałem jak akira
szans nie było widać, wrażliwy chłopak zły klimat, przyszło się cofać w teorii darwina
od ludzi do małp! bo traciłeś rozum, gdy zyskałeś towar sam
postój i zobacz! jak młodzi tu z torów zjeżdżają na monar
w obskurnych domach! i tych bogatych co trzeci narkoman swe życie na blaty
wysypuje ziomal, czekają sety na raty lub dechy czy kraty

[refren]
ja pierdole, życie jest jak domek z kart
myślisz, że jest git, nagle wszystko szlak
trafia i to syf, co to jest za gra
chciałbyś już wyjść przez drzwi ale nie ma na to szans
musisz być tam tkwić, no i go kolejny raz
odbudować ściana po ścianie, to ciągły zamęt
nie ramie w ramie, bo każdy tylko tu przeszkadzać chce

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...