letra de sen psychola - lowpass (miły atz, marceli bober, miroff, wuja hzg)
[zwrotka 1: hodak]
młody h, nie zamienisz tego skurwiela w maszynę
robię swoje póki żyję, w mieście syren łatwo stracić siłę
lub za wcześnie strącić czarną bilę, łap póki możesz każdą chwilę (oh)
co ty pierdolisz synek – dorosłe życie to nie film w kinie
się zawiesiłeś a mój styl w żyłę wpierdala się niczym ten bit w dynie
ty weź się uczesz no i popraw bryle, więcej basu mirek
w piątek telefon się urywa więc jest w samolotowym trybie
ja nie mam czasu na bibę dzisiaj bo piszę i nawet w klubie myślę o pracy jak jakiś dj
[zwrotka 2: miły atz]
joł. z boku nie widać jak tyram
na etacie babilon zjada uczucia jak jebany tyran
planuję zderzenie atomów jak wojnie jak iran
w tygodniu j dilla, w klubach ed sheeran
ale weź patrz jak tańczę gdy sam se dałem prawo
wpierdalamy się na planszę, pionki biją brawo
zajechany ale sporo luzu mam, nawet na soundzie retro
boli jak wciąganie gruzu na dziewiąte piętro
miałem syzyfowy sen psychola
przynajmniej sęp mi nie wyżerał wątroby tylko wolna wola
a stres to ciężkiej roboty zięć dlatego zdarza mi się czasem przez sen się drzeć (bass)
[zwrotka 3: marceli bober]
budzę się i już jestem w robocie
szluga se palę, wszystko w normie
pamiętam jak korporacja chciała zamknąć mordę
a ja w dresie o dziesiątej, na bombie, najebany po wczoraj
na wyluzce w babilonie – dress, bluza moro do tego pusty portfel
dla magistrów pewnie byłem pachołkiem
ich zadania ten małolat bez problemu wykonał
nie jadę motorem ale lubię zapierdalać – pracoholik – taka wiara
taki natłok pracy że mnie z butów wypierdala
dobra k-mam, jutro przyjdę w klapkach
[zwrotka 4: barto katt]
rzuciłem szkołę by mieć fuchę potem fuchę zamieniłem w rap
przejebałem wiele godzin i niestety [?] hajs
na pół etatu szczeniak ty weź nie wybrzydzaj
bo tylko umiesz narzekać a później penge pożyczać
a dzisiaj mamy dość inne perspektywy
niedaleko od nadgodzin leży słowo wyzysk
ziomale padają każdego dnia na pysk
a rząd wciska nam kit że kiedyś będzie dobrze
wszystko spoko ale po dziesiątym owsze
tu w tygodniu po osiem a w weekendzik po goudzie
czas jakoś leci no i mnoży się pieniążek
każdy chce być mckwaczem i topić się w forsie
[zwrotka 5: hades]
najpierw trochę pracy potem party
potem z psem i kacem na sp-cer przez bloki
spałem dwie godziny – wystarczy
ziewam cały dzień, cztery kawy mocne [?]
żyję basem weź sprawdź jak to chodzi
robi robotę a ty już skończ pierdolić
poproszę… może.. pierogi, muszę coś zjeść tyrałem 16 godzin
wykopałem z ziemi ciężkie metafory
dawno, dawno, temu spadł na ziemię meteoryt
kroję go laserem potem kładę na dźwięki
to gówno jest drogie dlatego że wyjątkowe
znowu mam przed sobą intensywną dobę
zrobię swoje może potem wyjdę na rower
spanie nie jest modne i dobrze
wyśpię się po śmierci tymczasem jeszcze tylko tu sprzątnę
[outro: miły atz]
po osiem, po dziesięć, 12 godzin
robię to póki nie zasnę, 16 na chodzie
kładę się, wstaje świt i budzę się o zachodzie
to nie życie weekendami bo my mamy to na co dzień
po osiem, po dziesięć, 12 godzin
robię to póki nie zasnę, 16 na chodzie
kładę się, wstaje świt i budzę się o zachodzie
to nie życie weekendami bo my mamy to na co dzień
letras aleatórias