letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de nigdy więcej spłukany - klarenz

Loading...

[zwrotka 1]

noc otwiera mi oczy, otwiera się głowa… nawet^to mam odwrotnie
dopóki nie posprzątałem dookoła – nie miałem nawet pola na postęp
poruszam się jak stary zamiatacz, niestety ludzie na wietrze.. jak liście
przebiję baloniki ego, masz uniki pięknie, się przygotuj na szpilkę
słuchacze pytają o wersje fizyczne – dam tobie chemiczne, jeszcze psychiczne
oddałem temu serce, żebyś dostał więcej niż akompaniament pod kreskę na imprę
się poddawałem wielokrotnie, patrzyłem jak głupi ludzie dzielą opcje
wspierali coś wygodnego (ołkej), bo swojej natury nie zmienią, chłopcze
padam na pysk, na rano praca, ale będę walczył, nie odpocznę
to nie zasada na dziś – na plecach to noszę jak klątwę – nieodłącznie
patrzę ci w oczy, nie jestem tym samym speszonym chłopakiem z prowincji
przygotowany na ciężką pracę, hejterzy zwykli być raczej krytyczni
jadę bocznymi drogami do celu i kładę lachę na wyścig
do rany przyłóż, zadawane za plecami? no to wtedy ludzie są czyści
to czego się dowiesz – urywki, dlatego oceny dla płytkich
w obronie przekonań nie będę mesjaszem – przykutym do drzewa jak greenpeace

[hook x2]

nigdy więcej splukany x2
w górę środkowe palce dla tych co gadali, że nie damy rady
nigdy więcej splukany x2
nie przychodzę zabiegać o gramy uwagi bo jestem zbyt zabiegany

[zwrotka 2]

gotowy na starcie z czymkolwiek – nie było na starcie nic, ziombel
miałem tylko wizję i pasję, samozaparcie by wartości dowieść
humory jak connor mcgregor – nagła agresja nie wiadomo dlaczego
bagaże doświadczeń przygotowane na zmianę pod dłonią, jadę na peron
coś nie wychodzi, się nie poddaję, wychodzą problemy – to nie wychodzę
zrobimy te hajsy z moimi ludźmi i kurwa w końcu wyjdziemy.. na swoje
pamiętam ciuchy z lumpa nie dla mody, płatki na śniadanie i na kolacje
pamiętam ból uderzania głową o ścianę kiedy nawet nie miałem na rap, wiesz?
i chuj z tym hajpem, niech go mają ci co udają, że nie ma zmartwień
kosztowna zabawa w albumy dlatego rzucam na stół ostatnią kartę
widzę historie jak ta przyjaciela – od eksmisji do dyrektora sprzedaży
tylko weź wojtek nie odpisuj teraz – na moje wiadomości z autostrady
wysyłają go na frankfurt, blask nowej fury o poranku
jesteś inspiracją brat… a po tej płycie zakładam twój fanklub
dzięki za rozmowy w trudnych momentach – życiowy przykład który będę pamiętał
i jebać te mądrale co komentują a nawet nie ruszają dupy z miejsca

[hook x2]

[bridge]

jaki melanż, kolezko?! dzisiaj robimy, robimy, robimy, robimy
cztery razy powtórzę, do trzech razy sztuka za mało na wynik
nigdy więcej spłukany, mam… życie poza rapem stary
mam… nowe opcje nowe sprawy… mam
brak czasu na twój słaby… kwas
…wzywa mnie misja, nie obejdzie się bez wypraw
to nie ta sama co zabierała mi cały mój czas już od dzieciństwa
musiałem ją wskazać i nazwać tak jakbym odkrył nowy gatunek
warto bo jeszcze są tacy ludzie których obchodzi.. co robisz i czujesz
tyle razy co byłem wkurwiony – przeżycia pomogły się uspokoić
była dostępna chwiejna winda, ale wybrałem te solidne schody
(nigdy więcej spłukany x12)

małe mendy sobie gadają, gadają, gadają że marcin się skończył
nigdy nie widzieli jak wygląda zaangażowanie z bliska i trudne początki
sparafrazujmy eisa na to, ty asap to powiedz chłopakom –
powiedz to, powiedz to, powiedz chłopakom… marcin się dopiero zaczął

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...