letra de mam to - klarenz
[zwrotka 1]
nie, oni tego nie nawiną jak ja
zobacz, oni nie płyną jak ja
aż się dziwię, że z takim gównem wchodzą na scenę i nie wstydzą się grać
to nowy kot z tym nowym flow, osiedle błonie, nie nowy jork
dla ciebie maść na ból dupy no bo chyba ciebie boli coś
przychodzę ciebie pogonić ziom, nie obchodzi mnie jakiś spalony most
nie będę energii trwonić bo i tak tego nie zrobię czego oni chcą
nie, tym razem to ja będę grał, a ty tańczysz jak zagram
miarą mojego sk!llu nie jest to czy napisze o mnie glamrap
[refren]
rapowanie, beaty, cyphery (mam to)
obalamy ten reżim (gładko)
chcieli wykosić ze sceny (#hajto)
cukierniku mnie nie zmienisz w (ciasto)
[zwrotka 2]
następny typ z bydgoszczy, którego cała polska wrzuci na głośnik
w życiu nie krótkowzroczny, mimo, że na minusie parę dioptrii
wielu kojarzy się tylko z kiepskim tak jak andrzej grabowski
udowadniam swoją wartość nawet nie wspominając o tej wartości
patrz, wspomniałem, znawco i tak nie słuchasz tego tekstu, pij alko dalej
po raz kolejny mam coś w planie, chociaż ludzie mówili “nie warto, panie”
robiłem swoje kiedy był modny truskul albo, że niby ten hardkor dajesz
moda na trap to tylko narzędzie na moment, jeśli masz otwartą banię
ja posiadam wszystkie narzędzia, jakbym przejął na własność castoramę
weź odsuń trochę podwójnych rymów, oni i tak się nie skapną, klarenz
mógłbym nawijać jak oni, nie wierzysz to ogarnij fuzję styli
śledzą mnie z góry jak drony, każdy udaje, że mnie nie widzi
[break]
przychodzi nowe, ja nawet nowe zmieniam na nowe
szanse mam spore, każdą moją ideę zmieniam na oręż
walczę innym orężem, łańcucha nie wieszam na szyję
łatwo nie będzie, kto mieczem wojuje od miecza ginie
[zwrotka 3]
z ziomami bawimy się dobrze nawet wtedy kiedy blantów nie mamy
chociaż czasami nie wiem z kim rozmawiam i o czym rozmawiam; #artur rawicz
koncert za koncertem, jeszcze kasa nie wpływa na k-nt-
że co niby, młody werter? nie, tylko ambicje rosną
to niesmaczna gra, walka trwa, nie dasz rady wygrać
tchórzu kiedy przegrasz, nie zabierze ciebie do nieba walkiria
staram się nie patrzeć w dół, jak najmniej patrzeć za siebie
sentymentalny typ, ale wygram ze słabościami, to pewne
nawiedzony jak młody kutz, nieraz leniwy jak młody lewak
nie potrzeba mi nowych bzdur, kroczę po świecie pełnym pomylenia
na boku wyrasta nowy cezar, tworzy kiedy ty znowu robisz melanż
pozbywam się brudu, zostawiam blask, jak środek oparty na polimerach
nie muszę gonić trendów, ty załóż kolorowe getry, idź gonić meza
ali-baba to nie ja, ale przychodzę zaklęciem otworzyć sezam
trendsetter nie, wiem przecież, że ty wiesz lepiej co jest w dechę
mogę mieć bekę, grać estetę, ale wolę pokazać ten lek, śmiecie
[refren]
rapowanie, beaty, cyphery (mam to)
obalamy ten reżim (gładko)
chcieli wykosić ze sceny (#hajto)
cukierniku mnie nie zmienisz w (ciasto)
[tekst i adnotacje – rap g*nius polska]
letras aleatórias
- letra de inner g - cal (rapper)
- letra de clan santa isabel - ramonstro
- letra de lately - the thoughtlife
- letra de water the grass - td_g4rdnh0ez
- letra de jango - olympic $tacks
- letra de undertow - death bells
- letra de chaos - horus the astroneer
- letra de rosco - the hey fellows
- letra de cayo largo del sur (original version) - yoshua
- letra de jahseh dwayne - jfreak the sizzle god