letra de wyższe kondygnacje - kato (pl)
[zwrotka 1]
mamy charaktery jak płaszcze. czarne
złote kastety i schowali gdzieś flaszkę
wynoszą pod płaszczem. wyniosą mnie w klatce
postawią na środku i nakażą wam – klaszczcie
płyty nie schodzą jak berbeka z broad peak
już nikt nie czeka, aż wejdziemy na szczyt. to nasze życie, nasz syf
wiara w króli martwych. wykładam karty
dusimy się w dymie. siedzimy na dole, weszliśmy tu po to, by rozpalić ogień
jedyne, na co czekam, to pogrzeb
ostatnie pieniądze mam schowane na wojnę
mówią, że przyjdą tu po mnie. do skroni przyłożą bronie
i przez to trochę się boję, że szybciej nadejdzie koniec (niż tego chciałbym)
robię to dla was od franka murdocha
nie sypie prawdą na pokaz jak młodzi proszkiem na blokach
buty za kostkę na stopach i zdarte kostki na dłoniach
tłuczemy szyby w oknach jak oni butelki nocą
świat koloru sznurowadeł, które wpierdalasz w błoto
się wloką za nami te myśli. jesteśmy już sami, bo wyszli
wchodzę w ubraniu pod prysznic. jesteśmy tacy jak wszyscy
[refren x2]
w kieszeni marynarki dzwoni mi stary iphone
nie wychodzę z sypialni. na łóżku leżę nago
podnosić się nie warto. czuję, jak wsiąka syf
bo nie dojdziemy nigdzie i nie zmienimy nic
[zwrotka 2]
złote liście w brudnych kałużach jak nasze numery na waszych playlistach
brudne buty w umytych furach i rezerwacje na nasze nazwiska
błoto wnosimy na dywan. płaszcze rzucamy na łóżka
odciski po dłoniach zostają na szybach, na blatach, zastawie i lustrach
wciąż nieobecny bez planów na jutro. nigdy nie dano mi żadnej nagrody
nic nie wygrałem, a jeśli mi smutno, to tylko, gdy patrzę, jak więdną ogrody
luty i zimno, deszcz pada na groby. trzymam za poręcz, bo śliskie są schody
i skowyt tych kundli, co zamiast być przy nas, wybrali swój złudny dobrobyt
wieszają się w parkach. kochają się w arkach
usta na wietrze pękają od zimna
kłócą się parkach, godzą się w parkach i kurwa tak mija nam kolejna zima
dłonie po kielniach szukają gdzie persen
listki na ręce, bo w sercu mam jesień
chciałbym unikać już nagłych uniesień
bo serce mi wali, że więcej nie zniesie
brudne buty, czyste serca. ciężkie trumny, lekka ziemia
szybkie ruchy, wolne przejścia. ciężka noga, pusta jezdnia
nie pytam już boga, jak przetrwać. szklanka na drodze i w twoich rękach
a mój los jest w twoich rękach i czekam
[refren x2]
w kieszeni marynarki dzwoni mi stary iphone
nie wychodzę z sypialni. na łóżku leżę nago
podnosić się nie warto. czuje, jak wsiąka syf
bo nie dojdziemy nigdzie i nie zmienimy nic
tekst i adnotacje na rap g*nius polska
letras aleatórias
- letra de all of this is pointless - growing cold
- letra de off - dr. ghost
- letra de victimless crime - kesha
- letra de a large white oak - the harmful (can)
- letra de vibin' out - crooked ways
- letra de entrégate al amor - sergio anndel
- letra de take me as i am - guy tang
- letra de hit and run lover - steve goodman
- letra de rap do midinho o pequeno missionário - arcanjo guy
- letra de randy liedtke poops eleven times a day - the toilet bowl cleaners