letra de ulic prawdziwy głos - kafar dixon37
[zwrotka 1: kafar dixon37]
tu dzieciaki na rejonach nie mają łatwego życia
wszystko się zmienia, zmienia się też ulica
gdzieś na końcu drogi czeka śmierć, nie oddychasz
na margines spycha kolejnych kryminał
spytaj zarobionych ile oddali dla szmalu
kto szedł tu na grubo, kto szedł tu pomału
w tym kraju na haju, wszyscy to znają
wszystkim znane błędy, a i tak je powtarzają
druga strona medalu to ruch na legalu
jeśli jest taka szansa, to dobrze się zastanów
i ruszaj, bo po co ci pucha
muka, suka puka do tych nieostrożnych w ruchach
trzymaj się z daleka, jeśli możesz dzieciak
bo jeden na stu dostaje, na co czekał
sądy, dołki, puchy, sankcje, izolatki
zawsze gdzieś na końcu łzy czyjejś matki
[refren x2: kafar dixon37]
dawaj, dawaj z nami
ile marzeniami można żyć
dawaj, dawaj z nami
jak wybrałeś drogę, to nią idź
[zwrotka 2: tps]
nie zapomnij pochodzenia, r do m ’09
z tymi, co już ich słuchałem chyba w ’99
ulica, no jasne, że potwierdzi to niejeden
takie akcje co się działy rodem z 997
uwierzę jak zobaczę, bajką mnie nikt nie kupi
a nie widzi mi się stanąć w miejscu, bo nikt nie jest głupi
jak w studni głęboko, echo niesie każde, jebać
nie ukryje nikt się w biedzie na jaw co żeś odjebał
zakręca się kurek jak lojalny już nie jesteś
a co mnie obchodzi, że ktoś problem ma na mieście
w areszcie zamknięci, chociaż wiedzą, że nie wyjdą
to nadzieja nie umiera, na farcie może śliźnie
przenika muzyka przez bramy, zamki, kłódki
żeby nie mieć tu nad sobą kogoś, musisz sam ruszyć
konkurencji wkoło, szlak utarty, jest gdzie wracać
pieniądz, samarka, uliczny styl na trackach
[refren x2: kafar dixon37]
dawaj, dawaj z nami
ile marzeniami można żyć
dawaj, dawaj z nami
jak wybrałeś drogę, to nią idź
[zwrotka 3: dudek p56]
może już tak musiało być, że czekałem, sam czekałem długie lata
pracowałem, ziomeczku, pracowałem tak, jak tata
zapierdalałem, a tak od poranku aż po zmierzch
czekałem na swój czas, by los powiedział: “co swoje bierz”
rób co chcesz, mów co chcesz, ja w to wchodzę
na rzęsach w stronę słońca pozbieramy owoce
tak czekałem na swój dzień i mijały długie noce
urodzone na podwórku, słowo leci, weź to doceń
życie bywa jak te dechy, długie, krótkie i surowe
posuwa se na krechy, kreski psuję twoją głowę
naturalnie na odmowę masz tylko jedną sekundę
jak chcesz, leć, powodzenia, wytrzymaj kolejną rundę
mówisz nudne to wszystko i najchętniej bym to jebnął
zarobił hajs szybko, ryzyko, ryzyko
każdy ma swoją drogę i wybiera taką często
jaka pomoże mu w życiu, finito
[refren x2: kafar dixon37]
dawaj, dawaj z nami
ile marzeniami można żyć
dawaj, dawaj z nami
jak wybrałeś drogę, to nią idź
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
letras aleatórias
- letra de todavía - ed maverick
- letra de fake - cherry filter
- letra de friendly fire - frances barber
- letra de vicdan - kubilay karça
- letra de demons - das & glyphic
- letra de walang pinipili - ai ai delas alas
- letra de magic - captain e
- letra de per quanto ti amo - tutti fenomeni
- letra de free for all - todaysmyday
- letra de parents - rim marhyme