letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de ateeeny2004 - jurgen kaczówka

Loading...

[zwrotka 1: ?]
pudzian i hajto pojechali do aten
nie mieli pieniędzy, więc wsiedli na gapę
konduktor coś f-kał i dostał po j-pie
łapie fazę małysz, przed skokiem się zbakał
gruszka walnął bąka, już klimat podłapał
pudzina i dymek już się mocno pocą
pojedynki toczą z marcinem jałochą
darek szpakowski już po kilku głębszych
sukces zawodników coraz większy węszy
peja z łuku strzela, lato gra w kanastę
małysz podtrzymuje w boksie dobrą passę
ostry rzuca lassem, wali konia kłusem
a tede dorabia wożąc ludzi busem
ateny bez ściemy, bez ściemy ateny
tutaj pokażemy nasze polskie geny

[przejście 1: jurgen kaczówka]
pociąg do aten wystartował późnym latem (hej, ho)
pociąg do aten wystartował późnym latem (hej, ho)

[zwrotka 2: jurgen kaczówka]
znicz już płonie i flaszka na stole
klaszczajmy w dłoniе, hanysy i gorole
oto jest czas, pokoju i densingu
polacy do boju, podczas igrzysków
odkładamy właśniе, na za trzy tygodnie
potem was chlasnę i ból uprzytomnię
stanisław [?], bieży pędem z pracy
zerka w telewizor, a tam pudzian patrzy
wygrywa ze szwabem, [?] nasz zuch
rodzina krzyczy wiwat, polane już
tomek hajto, na ziemiach olimpijskich
jest talibem i wybija wszystkie piłki
polska znów wygrała, no i mamy medal
obie jego strony są nasze, nikt ich nie da
nikomu, nimcom, ruskim urzędnikom
pedałom, skejtom oraz wróżbitom
w czasach sm-tnych, niestabilnej gospodarki
igrzyska najmilej prostują nam karki
radość, miłość, małysz znowu dalej skoczył
ten talib jednoczy, kole szwabów w oczy
andrzej gołota, trafił headshota
wie, co to knockout, grając se w squasha
marek belka, dzierży pałę w rękach
jęczy schumacher, baseball, zrył mu machę
stanisław tym, gra wszystkim na bungee
pan samochodzik błyszczy, pokonał tych z anglii
frytka w barze, ona wszystkim pokaże
miłość, seks, i sterydy wokół wszędzie
sokół na cokół, po medal wejdzie
polski hip-hop jak polski curling
nawet wiewiórki pomogły ptaszkom zrobić karmnik
[refren]
ateny, ateny, bez ściemy, bez ściemy
ateny, ateny, bez ściemy, bez ściemy

[zwrotka 3: ?]
teraz myślę o atenach, hip-hopowa scena
sportowa arena, pora ruszyć, zaczynamy
polscy piłkarze, znowu w gazie
na bazie greckiej natury trenują pedalskie wsiury
dla nas i tak są najlepsi, bo niebezpieczni
maciej zieliński, choć memu sercu niebliski
będę czekał, jak w finale będzie przyjmował uściski dłoni
nie ma że boli, jego gra na pewno nas zadowoli
nadchodzą igrzyska, każdy na blokowiskach
energią tryska, gdy robi [?] to w dłoniach ściska
następnie nim ciska, wszystkim ślina spływa z pyska
ateny, ateny, dla mnie miasto bez ceny
zobaczysz, jak małysz na ringu znokautuje szwabskie hieny
usłyszymy wkrótce fanfary i pochwalne bębny
znane osobistości, muzycznej estrady
a na koniec z winem i gyrosem greckie najlepsze biesiady
ateny, ateny, dla mnie miasto bez ceny
mówię o tym bez tremy, bez tremy, ziomuś

[refren]
ateny, ateny, bez ściemy, bez ściemy
ateny, ateny, bez ściemy, bez ściemy
[zwrotka 4: ?]
nie denary, nie złotniki, to sportowcy i ich dziwki
prosto z bułgarii, najlepsze mary
szlajają się po mieście, wpierdalają kebaby
a na śniadanie wpierdalają torbę amfy
[?] się kurwa, z koksem nie pieści
tylko twarz zaciska, swoje pięści
trochę i zęby, choć ma ich mało (hej, ho)
chętnie odjebałby salto, ale coś z nim nie halo (hej, ho)
ateny, ateny, dla [?] długa
silą się strasznie, i chuj tam

[przejście 2]
hej, ho, hej, ho, hej, ho
ateny, nasza przyszłość

[refren]
ateny, ateny, bez ściemy, bez ściemy (hej, ho, hej, ho)
ateny, ateny, bez ściemy, bez ściemy (hej, ho, hej, ho)
ateny, ateny, bez ściemy, bez ściemy (hej, ho, hej, ho)
ateny, ateny, bez ściemy, bez ściemy (hej, ho, hej, ho)

[outro]
aż chce się żyć normalnie
hej, ho, hej, ho, hej, ho, hej, ho
yeah, that’s right [?] rest in peace
hej, ho, hej, ho, hej, ho, hej, ho

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...