
letra de może mogłem - gruby mielzky & the returners
wczoraj umarł mi na rękach starszy obcy pan
w centrum miasta każdy zerkał a nie podbił sam
bo każdy dba o własny kącik, własny kosmyk włosów
a świat jest szorstki dla takich jak my
mam kilku broskich, parę szoris, za nich skoczę w mosh pit
żyje pośród bloków gdzie nie znają smaku ostryg
ale znają smak życia, bo życie to są częściej wstrząsy
więc sporo jest na mieście kostnic
z dala od świątyń trzymam się, choć wierzę w swą modlitwę
nie jestem święty, ale nie mam kurwy przed nazwiskiem
dziś pewnie chrystus umarłby od kuli
a my szyi mielibyśmy spluwy
wszyscy moi bliscy dawno sobie gdzieś już poszli
od kołyski stałem zawsze tylko w cieniu siostry
kupiłem nową skórę, bo w swojej się czułem gorszy
mówię to z bólem, chociaż rany dawno się już zrosły
w oczach gościa z pierwszej linii nie widziałem życia
i zanim się zamgliły chwycił rękę mówiąc mi:
“oddaj moim wnukom rower, bo nie wrócę dzisiaj
i dzięki, że człowiekiem byłeś chociaż parę chwil”
a może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
a może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
a może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
a może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
chłop molestował nam kolegę, rocznik 87
całe dnie na drzewie mu pod klatką drzemy się by umarł w biedzie
by nie znalazł miejsca w niebie, o ile takie jest
bo sam nie jestem pewien, może w życiu mamy tylko siebie
co niedziele wkłada gardziel pod patenę
jego brat też w ławce, ale gra w grę, że nic nie wie
bo to te dzieci z tamtych mieszkań, a tam już nikt nie patrzy
a tam nikt nie pamięta, o tym że to ślad na zawsze
bo nikt nie słucha, gdy się krzyczy
bo każdy ma swój kredyt, starą, którą zdradza, albo psa na smyczy
bo każdy jest, jak – zaraz wezmę pomoc
i tak się nam tu uszczupliło grono
w naszych głowach była wtedy chyba tylko zemsta
nie może być, że przejdzie bokiem, musi lać jak z cebra
ten drugi brat otworzył okno z ostatniego piętra
i nam się kurwa uszczupliło o dwóch
i patrzyliśmy jak spadł nagle, na boisko
na dół, z wypiekami jakbym ukradł kabel rtl sąsiadom
a potem każdy biegł przed siebie, tak daleko jak dał radę
umyłem w domu ręce, na wszelki wypadek
a może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
a może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
a może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
a może mogłem zrobić więcej, a może mogłem zrobić coś
w środku nocy ja znów przyznam się, że tęsknie
i, że szkoda, że zabrakło mi odwagi chwile wcześniej
bo jestem tylko tak z doskoku
patrzę na ciebie co dzień, choć widzę cię raz do roku
zabrałem wtedy tamten rower
z domu ci napisałem, że umarł mi właśnie człowiek na ręce
ty powiedziałaś, mi, że więcej już nie mogłem zrobić
a może właśnie kurwa o to chodzi…
letras aleatórias
- letra de wildebeest - the handsome family
- letra de oh, what a night - the monkees
- letra de половина (half) - клава кока (kiava coca)
- letra de data's double chin - lightyear (ska band)
- letra de dying into the new - the mercy cage
- letra de das bittere ende - götz widmann
- letra de love and affection - kate ceberano
- letra de ice tea lemonade - jr and yung$enior
- letra de hail to the lord's anointed - the welcome wagon
- letra de the hourglass - null device