
letra de warszawa - god.wifi
nie wiem od czego zacząć
mam różowe okulary
wszyscy na mnie patrzą
a mi się marzą audemar’y i wegański baton
wyładowany iphone w dłoni
wszystko w alumioniowej folii
latam jak monty python
powoli zaczyna się robić jasno
jestem dziwna jak to miasto
wszystko chce
i nie zawsze chodzi o pieniądze
razi mnie słońce
dobrze, że mam okulary dolce gabbana
i tak z toba siedzę do rana
znów do konta zapomniałam hasła
już nie jestem w cieniu jakbym miała shadow bana
full naładowana jak elektryczna auta
w głowie wciąż zamieszanie
nie ważne co się stanie
tu gdzie mieszkam na stałe
życie jest pojebane
w głowie wciąż zamieszanie
nie ważne co się stanie
tu gdzie mieszkam na stałe
życie jest pojebane
jak to policeman goni mnie
nic mu nie oddam nie
ale tobie wszystko oddam
palę kolejnego jointa
wszystko chce
i nie zawsze chodzi o pieniądze razi mnie słońce
ale rzadko, bo żyjemy w polsce
w głowie wciąż zamieszanie
nie ważne co się stanie
tu gdzie mieszkam na stałe
życie jest pojebane
w głowie wciąż zamieszanie
nie ważne co się stanie
tu gdzie mieszkam na stałe
życie jest pojebane
letras aleatórias
- letra de noise of the void - drab majesty
- letra de love again - cold hart
- letra de b-nasty - amarionette
- letra de television - stud out
- letra de one way - vybz kartel
- letra de arrivederci franz - birthe kjær
- letra de unlimited powerd - jaroslav beck
- letra de drinking - illeoo
- letra de koszmar minionego lata - kartky
- letra de coisas do mundo, minha nêga - nara leão