letra de unknown - dan (pl)
[verse 1: dan]
dystansu nabieram przez jazdy i przejścia, czasem nie dochodzę do siebie
choć meta, którą nieraz widzę to tylko złudzenie, niefart, a nie zwalniam tempa
naciskam na pedał, bo presja już na mnie spora, ciśnienie wzrasta
choroby serca nie dla mnie, po prochach ciśnienie jak poziom – wysokie na maksa
te inspiracje czerpane ze stanów, wiza zawarta w loterach
lękowych unikam, choć sam nie wybieram, kolejny rok życia ode mnie ucieka
kolejny rok picia przed nami, to detal, przyzwyczaj się lepiej, to palewave
najlepszy towar przed wami jak przepaść; ten temat wkrótce u ciebie w mieście
pudło, nie załapałeś, nie chwytaj się tego, co niematerialne
mimo, że nie złapiesz, to puszczę od nowa, i sam się przekonaj kto tu ma rację
jak czas mi ucieka przez palce, to zaciskam pięść i idę przed siebie
jeśli to nie minie, to minę się z celem, na minę nie wejdę, to w końcu nasz teren
po drodze chwytam kolejny dzień, a poziom trzymam i więcej nie mogę
ci goście chcą trzymać go kurwa tak mocno, że nigdy nie wyjdą z nim już poza polskę
jak jebiesz granicę, to mamy uchodźcę, ja znowu uciekam, więc nara
w ramach nie mieszczę się (?) wykracza poza ich jebany standard
w tych świecie to nie widzą granic, tylko gdy szydzą za twymi plecami
potrafię ranić nie tylko słowami, więc zamilcz, lepiej w umyśle przepadnij
bo kurwa tak ciemny, że nie widzisz wyjścia, może to pokój bez klamek
ta twoja wina to jest chyba tragiczna, bo żółte papiery były ci pisane
[verse 2: dan]
myślą tak płytko, że chyba tylko (?) na nich wpłynąć
znam ten żywioł, jedyne co chcieli od życia to bilon
ja dałem im w kredyt tylko zaufanie tak, że nasze drogi rozeszły się prędko
ich karmiczne długi zostaną na stałe, kolejne wcielenie udręką
jest nas tu tylko paru, ale dobrych skurwysynów
marka palewave, lepiej szanuj, bo cię dopadnę w drugim życiu
jestem jak tytus, bo ciebie nie wydam, ty gęba na kłódkę
typy nie przekręcą już tego co było, no bo w tej akcji to ja jestem kluczem
jak na bombie chcesz być ciągle, to takie życie to trochę niewypał
jak jestem na hajsie, nie zawsze mam formę, dlatego jak saper, sam nie wiem co wybrać
znowu jak daltonista, czasem się wieszam, a na pędach wynik
jeśli się wieszam no to jestem ponad, tak mówi przecież anagram tej ksywy
słabych mam w nosie, są jak słaby kryształ nie diament, więc niech sobie spływa
jak wojtek mam rysy na bani, mimo, że ślady te nie są oparte
(?) na bliznach mam urwany film, bo widziałem to wszystko chyba nieco inaczej
a wbijam w to dziś, bo przez takie dziury to z gry nie wypadnę
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
letras aleatórias
- letra de cosplay (be yourself) - mallewi
- letra de mad stupid - mip
- letra de qualcosa come ti amo - martelli (ita)
- letra de solar return - ron obasi
- letra de wicked games - girlfriends
- letra de when the sun comes up - greta morgan
- letra de stinch - 7teencloudy
- letra de miracle - cryomatic
- letra de i was born to blow this horn - michael-leon wooley
- letra de 2860 feat. laustinthesauce - rust