letra de jakby freestyle - bardlew
[intro]
okej, ho…
[verse 1]
chciałbym zrobić kiedyś flotę jak floki
póki co dopiero robię na skoki
bynajmniej nie rapem, ha, no bo nie podskoczysz
bynajmniej nie rapem, co, choć to nie non-profit
jestem optymistą, bo mam… co mam niby?
mieliby tyle co ja to płakaliby
chciałem być tylko tym wesołym raperem
ale ciężko, mama raczej nie zapyta czy chcę przelew mnie
to jest bragga, ale nie ta bragga jak
te gg i brawa za łaka rap
to bragga jak ten k-mpel co zawsze kmini
czy dobrym zamiennikiem jest za flaszkę spiryt
ten twój h-m-nim? gardzą nawet h-m- nim
zrobisz wszystko po to, by ktoś powiedział spoko styl?
ja nie mam tu nic, ani do ciebie, ani do h-m-
nie mam nic do nikogo, raczej ze mnie słaby listonosz jest, więc
nie powiesz, że źle, bo nie powiesz już nic
mówię wersy, które mówią tobie: stul pysk!
aby zaraz potem rzucić jakiś śmieszny tekst
żebyś złapał różnicę między śmieszny tekst, a śmieszny tekst
oh… ale się zdenerwowałem
ładunek emocji, a i tak przepchnę to dalej
nie dodaje się do alej gwiazd
przekopałem się ponad ten szajs
albo nie wiem, może to był rym dla rymu
albo ten wers co musi przeleżeć kilka minut
nie wiem, od miesiąca kminię pięć tracków
piszę je na pół, wszystkie tematu, że
w rapie nie jestem jeszcze po maturze
i jak robię bragga to mam dużo wynaturzeń, bo
złożę punch i to nawet niezły czasem, ale
pokrywa się on raczej niezbyt z rapem
daje wersy takie, ja nie mainstream bracie
czasem niezły raper, ale częściej rzadziej
mam się prężyć za cash? nawet jeśli papież
ogłosiłby koniec gry dalej w niej bym grał, więc
nie mówi mi, proszę cię o czym mam pisać
to rap dla zajawki, a bartek to hipokryta
więc mogę powiedzieć, że mamroczesz tak, że cię nie rozumiem
żeby zaraz potem dać punch, że go nie zrozumiesz
widzisz mnie gdzieś? no właśnie, nie
poczekaj na chwilę, kiedy będę nawet w śnie
moim? twoim? warszawskim, amerykańskim
póki co śnię, że mi to zapewni sam sk!ll
wiesz co jeszcze jest w tym śnie? nie wiesz
przez to, że przecież w nim brak ciebie
więc nie wiem czy dogadamy się co do featu
w końcu nikt nie chce się obudzić z ręką w nocniku
i to jest jakby freestyle, a to jest jakby koniec
płynę, lecę, płonę, jak w żywiole
okej, 50, bartek, 2017
letras aleatórias
- letra de domani è lunedì - mercanti di liquore
- letra de moanas’ villain song - how far i’ll go - lydia the bard
- letra de rings - sorcha mccarthy
- letra de make you dance - havoc & lawn
- letra de lotta things - twifairy
- letra de search for peace - flora purim
- letra de дам тебе силы (i’ll give you strength) - afelia
- letra de no se vuelve a repetir - intocable
- letra de 25 na karku - rehab (pl)
- letra de asisi - עסיסי - gilad kahana - גלעד כהנא