letras.top
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

letra de nazca - zero (pl)

Loading...

[intro]
pierdolę wasze przeguby, mam czas
jak próbują złapać, ej
niech próbują złapać mnie
to dla nich zwalniam

[zwrotka 1]
od dawna już nie leję wody jak fiji i nigdy nie wracam, bo “ja to ktoś inny”
jak masa i maska, bo na jednej linii wymacasz widoki i siłę tych wizji
się kręcą dokoła jak vinyl
jak mówią, że już mnie kupili, to oddali mi swoje piny
za pliki chcą dawać mi pliki – sztos!
dla słabych to troma, dla orderów forma
nie k-ma mnie polsza jak niejednego kota
znów idziesz po tropach, a głowa o prozac się prosi
jak świnie o widoki z kolan
jak z nike znasz tylko te łyżwy po bokach
to życie se dalej wygrywaj w hot-spotach
znów za żywą ścianą jak zombie, wyluzowany jak palm trees
odbijam od ziemi jak spalding
weź nie szukaj żadnej przenośni w tym
te ponoć za wysokie progi podprogowo mijam jak oko znad moskwy
jak w końcu se stanę na nogi ze squatu, to z bogami pozbijam piątki
jak nzt, pierdolę drzwi, wychodzę oknem i lecę jak ciii…
wracam jak shish, a ich dalej dziwi, że taki chudy ma grubo jak biggie
do pierwszej ligi mnie chcą? zapraszam do zerowej ligii ich
biją na głowę mnie wciąż, ten jeden raz mogę się mylić – bwoi!

[refren] x2
czas zwalnia, cza-czas zwalnia
ich przeguby znają tylko gruby timelapse
nie ogarniasz – znów nie ogarniasz
lepiej widać z lotu ptaka, bo jak nazca – ja!

[zwrotka 2]
i co z moją ksywą – nie chodzi pod rękę?
ja pływam jak z-boy po pustym basenie
ty masz ze mną kino jak incall – napięte
stosunki z dziwką spod zero siedemset
chcą palec ode mnie, a daję im resztę
ty stale gdzieś biegniesz, chcesz przewidzieć ruchy
wyrucha cię każdy z patentów w rezerwie
jak fuego płonę, chociaż ciągnie chłodem #fever_ray
garniak od bone, ogień – krzyczę sobie “smib-sa-land”
helmet na głowie – nascar – lecę bokiem, bo mam chęć
na aureolę w niebie nie zarobię takim chceniem
limitowany jak curry na ultimate – to bramin po pixie
i nie pytaj, stary: to stany czy indie?
mam ukryte znaki jak na benjaminie
i co, że se idziesz stąd? (nie) się nie wywiniesz stąd (nie, nie)
to będzie chory rok! (tak) jak biwak na molly rocks
nie boli ponoć się od nich odciąć, prawie jak pollock dam plamę za złoto
ci, kurwa, jak b-ll-cks i znowu coś plotą, to wbijam w nich ostro jak johnny z załogą
ja gdzieś poza sobą – oobe – znów poza sobą – ogon
ciągle się ciągnę za sobą, wciąż siebie goniąc – goń się!

[refren] x2
czas zwalnia, cza-czas zwalnia
ich przeguby znają tylko gruby timelapse
nie ogarniasz – znów nie ogarniasz
lepiej widać z lotu ptaka, bo jak nazca – ja!

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]

letras aleatórias

MAIS ACESSADOS

Loading...